Ten jeden dzień

Jakie znaczenie w perspektywie całego naszego życia może mieć jeden dzień? Wydaje się, że niewielkie. A jednak się mylimy.

Rodzimy się w jeden dzień. Umieramy w jeden dzień. W jeden dzień możemy się zmienić. I w jeden dzień możemy się zakochać. Wszystko może się zdarzyć w ciągu zaledwie jednego dnia.
Ten jeden dzień

Allyson to taka porządna dziewczyna. Jak na osiemnastolatkę jej życie jest za bardzo poukładane, przewidywalne, można wręcz powiedzieć, że nudne. Wraz ze swoją przyjaciółką Melanie wyruszają do Europy na zorganizowaną wycieczkę. Ostatniego dnia, kiedy czekają w Londynie na wstęp do teatru na jedną ze sztuk Szekspira, zostają zaproszone na plenerową interpretację „Wieczoru Trzech Króli”. 

Willem jest całkowitym przeciwieństwem Allyson. Od dwóch lat nie był w domu – podróżuje po świecie, tam, gdzie go wiatr poniesie. Tego wieczoru występuje wraz z grupą teatralną w Londynie.

Melanie namawia Allyson, aby wyrwały się z wycieczki i poszły zobaczyć coś innego. Ona jest temu przeciwna. Nie lubi zmieniać planów, boi się konsekwencji, dlatego mówi „nie”. To nic nowego.

- Czemu zawsze to robisz?
- Co?
- Na wszystko mówisz nie. Jakbyś miała alergię na przygody.
- Nie zawsze odmawiam.
- Dziewięć na dziesięć razy. Lada moment zaczniemy studia. Pożyjmy trochę.

Ten jeden dzień

Ostatecznie Allyson zgadza się i wraz z przyjaciółką idą na przedstawienie Willema. Chce go odnaleźć i poznać. Przedstawienie niesamowicie się podoba dziewczynom, jednak szybko się kończy. Willem przez cały czas kieruje spojrzenia na Allyson. Melanie proponuje spędzenie wieczoru wraz z grupą teatralną, lecz Allyson znowu mówi nie. Następnego dnia rano czeka ich powrót do domu.

W drodze powrotnej w pociągu Allyson spotyka jego – Willema. To niesamowity zbieg okoliczności – wypadek.

Może mimo wszystko 'wypadek' nie jest na to właściwym określeniem. Może brzmi ono: cud. Albo może to nie cud. Może to po prostu życie. Kiedy się na nie otwieramy. Kiedy stajemy na jego drodze. Kiedy mówimy 'tak'.
Ten jeden dzień


Spędzają czas na swobodnej rozmowie, jakby znali się od lat. Chłopak proponuje jej jednodniową wycieczkę do Paryża, który jest oddalone od Londynu zaledwie dwie godziny drogi pociągiem. Allyson waha się, przecież powinna wracać do domu, ale jednak nie chce stracić takiej szansy na zobaczenie miasta miłości. Zastanawia się, czy nie warto byłoby zrobić czegoś nowego, zaryzykować, przeżyć prawdziwą przygodę. W końcu się zgadza.

Więc tym razem zamiast powiedzieć „nie”, próbuję czegoś nowego.
Mówię „tak”.

Ten jeden dzień

Wraz z praktycznie obcym jej Willemem jadą do Paryża, ale ona nie boi się, jest podekscytowana czekającą na nią przygodą. Spędzają cały dzień w mieście, Allyson jest zauroczona. Płyną kanałami, jedzą francuskie dania, jeżdżą rowerem. Maksymalnie wykorzystują dany im czas. Przyciąganie tej dwójki jest niezaprzeczalne. Razem spędzają romantyczną noc w składziku artystów. Jest jak w bajce. A potem Allyson się budzi, a Willema nie ma. Jest sama w obcym miejscu, w nieznanym kraju. Zaczyna panikować. Zastanawia się, jak mogła być tak nierozsądna. Płacząc, szuka chłopaka, ale nigdzie nie może go znaleźć. Dzwoni do organizatorki wycieczki, która jest wyraźnie rozczarowana nieroztropnym zachowaniem porządnej Allyson.

Kiedy dziewczyna wraca do domu nie jest już tą samą szczęśliwą Allyson. Cierpi. Ma złamane serce. Nie rozumie dlaczego, chłopak nie zostawił jej nawet listu, choćby kontaktu do siebie. Nie wie, co o tym myśleć. Tymczasem rozpoczyna pierwszy rok na studiach. Czas, który powinien być najlepszą częścią jej życia, spędza w łóżku. Wygląda jak cień człowieka. Zajęcia przesypia. Zawala swoje oceny. Nie potrafi skupić się na nauce.


W końcu podejmuje decyzję. Musi odnaleźć Williema i zrozumieć, dlaczego zostawił ją tak bez słowa.

To nie jest łatwe, dziewczyna ma jedynie kilka informacji o nim, nie wie nawet, jak brzmi jego nazwisko. Jednak próbuje. Decyduje się wrócić do Paryża, dokładnie rok po poznaniu chłopaka.

Czy uda jej się go odnaleźć? Czy chłopak będzie chciał z nią rozmawiać? A może nie został nawet ślad po pożądaniu, które było między nimi rok temu?

Śmiało mogę stwierdzić, że „Ten jeden dzień” to fantastyczna książka. Zaczynając od niecodziennej fabuły, kończąc na świetnych postaciach. A do tego akcja powieści dzieje się w wielu miejscach na świecie. Jest jak wakacyjna podróż. Podróż w poszukiwaniu miłości z zegarkiem w ręku.

Jeżeli czas jest płynny to jeden dzień może trwać wiecznie.
Ten jeden dzień

Z radością przyznaję książce cztery kostki czekolady.

Może zainteresuje Cię również

10 komentarze

  1. Mega mi się podiba ta recenzja i uwielbiam cytaty, a dodajesz ich coraz więcej *.* no i podoba mi się, również, że robisz własne zdjęcia książek (te jesienne są cudne) zamiast zapisywać z internetu :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcia są śliczne, recenzja świetna i wgl kocham twój blog <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja osobiście nie za bardzo lubię książki tej autorki.
    I nie sądzę, że tą przeczytam, ale recenzja jest bardzo ciekawa :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam książek Forman, ale jakoś nie lubię tego typu powieści, a opis mnie nie zachęca... Choć twoja recenzja jest świetna ;)
    Bardzo spodobała mi się nazwa bloga i niestandardowa ocena, za pomocą kostek czekolady :D
    Na pewno zostaje tu na dłużej ;)
    Pozdrawiam!
    http://fanofbooks7.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Do mnie ta książka nie przemówiła. Zaczęłam czytać, ale z racji, że mnie nie porwała - sięgnęłam po coś innego ;) Nie mniej jednak świetna recenzja :) Będę zaglądać tutaj częściej :D

    Zostałaś nominowana do Szkolnego Book Tagu :) Szczegóły znajdziesz tutaj:

    http://kochajacaksiazki.blogspot.com/2016/10/szkolny-book-tag.html

    Gdy już uporasz się z odpowiedziami koniecznie daj znać :)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo podobają mi się twoje recenzje :) Będę często wpadać na twojego bloga, a już najbardziej uwielbiam jak oceniasz kostkami czekolady. To był świetny pomysł! Uważam, że jesteś mega kreatywna i zdolna. Masz lubimyczytać? Jeśli tak to zdecydowanie muszę cię mieć w znajomych. A i mam jeszcze jedno pytanko: co ile czasu dodajesz recenzje?
    Życzę ci sukcesów blogowych i dużo, dużo genialnych książek na półce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Ci za te miłe słowa! Konta na lubimyczytać niestety nie mam, a recenzje na blogu pojawiają się w każdą środę i sobotę. :)

      Usuń
  7. Bardzo fajnie piszesz te recenzje :)) Niby długa ale czyta Cię bardzo szybko :) Mam ogromną listę książek do przeczytania, ale tą też dodam do niej :) Zapraszam do mnie na http://badz-lepszym-kazdego-dnia.blogspot.com/ pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo podoba mi się to w jaki sposób piszesz recenzje i cały post<3!!
    http://silenttly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za aktywność na blogu. Miłego dnia. :)